Pełna humoru opowieść o podróży specyficznego Australijczyka do Wielkiej Brytanii. Odniesiono się w niej do rozmaitych stereotypów związanych z Anglikami. Ogląda się przyjemnie i lekko, jednak żarty wykorzystane w filmie niejednokrotnie pozostają dla widza niesmaczne (patrz scena z Barrym wkładającym sobie w majtki wołowinę). Poza tym piosenki o penisie, wymiotach, oddawanie moczu w celu ugaszenia pożaru. Dla wielbicieli absurdu z pewnością film stanie się ciekawą pozycją. Sam Eric Idle z Monty Pythona stwierdził, że to film niezwykle inteligentny i przezabawny.