Oj beznadziejne, beznadziejne. W ogóle nie potrafiłam się skupić na treści, wszystko działo się (a raczej przeciągało) niezrozumiale. Fakty były ze sobą średnio powiązane. Mało żartów. Jedynie się uśmiałam przy fragmencie z "Wielgasem Kuta sem".
No to gratuluję poczucia humoru :D Nie obrażaj się ale czy należysz do ludzi których potrafi rozbawić wypowiedziane w filmie słowo "DUPA" ale jak już przyjdzie do czegoś ciut bardziej wymagającego to "W ogóle nie potrafiłam się skupić na treści, wszystko działo się (a raczej przeciągało) niezrozumiale. Fakty były ze sobą średnio powiązane". Chyba najbardziej spójna produkcja MP a ty piszesz że fakty ze sobą nie powiązane? Może jakiś remake oglądałaś? :)
Żeby było jasne, to po prostu nie typ humoru dla Ciebie i nic w tym złego, tyle że pisanie o beznadziejności nie do końca jest na miejscu. Lepiej napisać "nie bawi mnie ten typ humoru".
Bo to jest humor "absurdalny". W kulturze brytyjskiej na porządku dziennym, dla Polaka niezrozumiały. Nie przesadzajcie z tym "beznadziejnym", raczej zastąpcie to czymś bardziej zgodnym z prawdą, a mianowicie: "mnie się bardzo nie podobało" lub "nie rozumiałem/am tych żartów".
Bo mnie się z kolei ten film podobał, właśnie dlatego, że był taki absurdalny i autorzy nie podawali akcji na tacy - a to właśnie lubię. :)
Jeśli ludzie śmiali się tylko na scenie z 'Wielgasem Kuta_sem' to widać na jakim poziomie jest ich humor. :D
Ja podzielam Twoje zdanie. Mi ten rodzaj humoru odpowiadał, polewałam na filmie, najbardziej chyba na początku. Nie umiem się zdecydować z czym poradzili sobie lepiej: z Żywotem, czy z Graalem?
W moim prywatnym rankingu, chyba jednak wyjdzie na pierwsze miejsce biała puchata kulka skacząca do gardeł i odżynająca głowy rycerzy, czyli królik - morderca z jaskini. :D
To ja mam w takim razie brytyjski mózg. Bo ja uwielbiam ten film. Nie było takiego momentu gdzie nie zwijałabym się ze śmiechu. Pythoni są wielcy. Święty Graal też jest obłędny. Nie no to są mistrzowie jeśli chodzi o komedie. Ja nie rozumiem ludzi, których skecze Pythonów nie śmieszą. Jak można się z tego nie śmiać? Ta scena gdzie Gilliam i Idle grają strażników więziennych, Idle jest jąkałą a Gilliam niedorozwinięty umysłowo i przychodzi rzymski żołnierz, żeby uwolnić Briana i się ich pyta o niego, no to można paść ze śmiechu jak mu próbują odpowiedzieć. Albo Palin i "ukrzyżowanko!"... i wiele wiele innych. Albo scena kamieniowania. Jak to nie śmieszy, to ja nie wiem co w takim razie śmieszy takich ludzi jak autor tego wątku?
Scena kiedy "dobry samarytanin" spieszy z pomocą prawdziwemu Jezusowi, by ponieść trochę za niego krzyż (tak jak wg Biblii, że mu go potem odda), na co Jezus reaguje entuzjastycznym podskokiem i ucieczką. :D :D :D CUDOWNE, no pączek z marmoladą! :D
Tak mi się skojarzyło bez zerkania w napisy i obsadę, a później po prostu przeczytałem, że tam się kilka razy Dżizus przwija przez film. :)
był świetny, wczoraj obejrzałam i cały czas się śmiej. Pierwszy raz płakałam ze śmiechu :) moment, w którym debatują i "co zrobili dla nas rzymianie?", "mówieniem nic nie zdziałamy". Piękne, analogia do dzisiejszego świata: zamiast coś zrobić godzimy się... No i mega był moment pisana na murze. No i oczywiście scena z kosmitami- co to ma być? tak jak by scenarzysta pisał, pisał doszedł do skoku i co teraz, za wcześnie na śmierć- dobra dajemy ufo. Warto zobaczyć :)
Dzięki temu, że była tam scena z UFO, jak byłem nastolatkiem, uświadomiłem sobie, że oglądałem ten film będąc dzieckiem z moim ojcem i żyje! Co więcej, nawet nie jestem ateistą. :) Wspaniały film.