... a raczej rodzaj poczucia humoru w ogóle. Mnie osobiście częściej żenuje niż bawi, aczkolwiek zdarzają się ,,perełki". Po przeczytaniu licznych komentarzy i wysłuchaniu paru wypowiedzi doszłam jednak do pewnych wniosków. MP uważany jest za nadzwyczaj błyskotliwy i lotny, a jeśli widza nie bawi, to z całą pewnością należy on do biedoty intelektualnej. Otóż nie. Moim zdaniem, w większości humor MP jest prosty jak konstrukcja cepa. Nie prostacki, nie chamski czy wulgarny, ale jednak bardzo bezpośredni i wykładowy, chociaż serwowany w absurdalnej perspektywie. Argumentowanie wyższości reprezentowanego przez MP poczucia humoru poprzez rozkładnie kolejnych gagów na elementy pierwsze nie jest konieczne, i do niczego nie prowadzi (oprócz obrażania swojego rozmówcy). Rozumiem, że krytykuje się tu religię, życie polityczne i społeczne, celowo posuwając się do granic absurdu. W ,,Żywocie Briana" znajdziemy karykaturalizację rzeczywistości, ale są to elementy wyraźnie czytelne, i mają one prawo nie bawić, m. in. przez taką właśnie prostą, bezpośrednią, absurdalną formę. O gustach się nie dyskutuje, i ja bynajmniej nie mam zamiaru umniejszać samej grupie. Krytykuję jedynie pewną tendencję społeczną. To, że kogoś MP nie bawi, lub bawi w stopniu nieznacznym, nie jest tożsame z nikłym stopniem inteligencji widza, nie znaczy, że gagów nie rozumie. Tu naprawdę nie ma co rozumieć, nie jest to ,,komedia z wyższej półki". To po prostu jeden z wielu rodzajów poczucia humoru, który trzeba poczuć. A propos potrzeby zdystansowania się - dotyczy to absolutnie każdego rodzaju komedii.