Moim zdaniem to prawdziwa biografia Jezusa z Nazaretu.
Och, bluźniercy!:D Ale fakt, to własnej religii też trzeba mieć pewnie dystans. Jestem fanatyczną chrześcijanką ale pośmiałam się i miło wspominam.
tu nie ma bluźnierstwa, bo jedyny moment, w którym pojawia się Jezus, to ten jak naucza, a to było naprawdę
Tak, ale postać głównego bohatera prześmiewa Jezusa. A to może nie bluźnierstwo ale budzi pewien niesmak...
Co racja to racja, ale ja akurat do tych wierzących się zaliczam. Mimo to film mnie nie bulwersuje ale bawi.
Dlatego osobiście nie rozumiem maniaków którzy reagują w inny sposób. Nie każdego śmieszą twórcy ale w filmie nie dopatrzyłam się niczego złego. Tak samo denerwuje mnie nagonka na "Ostatnie kuszenie Chrystusa"...
właśnie, takie psychopatyczne dewotyczne patafiany to chyba sami nie wiedzą w co wierzą, skoro w obronie swojej wiary są w stanie złamać jej kanoniczne postulaty :K
nom, tolerancji. Przy okazji ostatnie kuszenie postrzegam jako jeden z lepszych filmów Scorsesego. Ale już zapomniałem wyspę tajemnic, muszę obczaić