Takie arthousowe pierduśmierdu. Zaczynało się to intrygująco, pozwaniem bohaterów i naturalnymi dialogami, z czasem rośnie zainteresowanie, ale jak już się ma wrażenie, że wszystko zmierza w jakimś ... w jakimkolwiek kierunku, to okazuje, że generalnie... nie?
Znaczy się, ok, jakby kaleczenie nie przedstawili...